Wagary, czyli w piątek plaża, ratownik i nasza czwórka do brydża

rsz_dscf6186

20 km od mojego warszawskiego adresu jest bosko, więc ze zrozumiałych względów nie podam nazwy własnej. W upalny weekend na ogół ciasno, ale w dzień powszedni warto wypaść tam na wagary. A ja w wagarach mam poważne zaległości. W czasach szkolnych byłam na nich raz w życiu (z siostrą) a i tak ze słusznego poczucia winy ojciec kazał mamie napisać nam usprawiedliwienie. Po dzisiejszym wypadzie na skórze mam słońce, a pod skórą przyjemny chłód czystej, naturalnej wody. Nie graliśmy jednak w brydża, bo z całej czwórki tylko ja bym mogła coś zalicytować i rozegrać. Chociaż to pozostała trójka trzyma w garści punkty.

2 thoughts on “Wagary, czyli w piątek plaża, ratownik i nasza czwórka do brydża

  1. Marta Przybysz

    Zabierz mnie ze sobą. Będzie już nas pół brydżowego stolika. Jutro będę licytować myśląc ciepło o Tobie i Tadziu. 🙂

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *