Tuż przed mostem kolejowym jest kanał prowadzący do jeziora Bachotek. Ta śluza była przykrą niespodzianką. Nie było wyjścia: każdy musiał wysiąść z kajaka i przenieść go na drugą stronę. Pod stopami ostre porośnięte wodorostami kamienie powalały z nóg. Upadki były bolesne, ale wszyscy przeżyli.