Łatwiej było wsiąść na nasz stateczek niż z niego wysiąść. Cziko jeszcze na wodzie uprzedził nas, że będziemy musieli brnąć przez płyciznę oceanu, który pod naszą nieobecność uciekł. Tadeusz przytaknął, że rozumiemy co nas czeka, że sobie powoli pójdziemy „tupu, tupu”. Młodemu mężczyźnie mina zrzedła. W końcu wyjaśnił, że „tupu, tupu”, to wprost propozycja, żeby z nami uprawiał seks. Po krótkich wyjaśnieniach, wszyscy się obśmialiśmy. Cziko też