Robert z sadystyczną satysfakcją (bo to jednak on musiał wejść do wody) obserwuj e Anię-żonę jak miota wiosłami. Jak miota gromami – nie słychać i nie widać.

Robert z sadystyczną satysfakcją (bo to jednak on musiał wejść do wody) obserwuj e Anię-żonę jak miota wiosłami. Jak miota gromami – nie słychać i nie widać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *