17 stycznia 2017 roku nie jest dobrym dniem

Masakra auta na parkingu prz Podchorążych w Warszawie

Zaparkowałam tam, gdzie zawsze. Tak, że już nikt nie powinien dokładać mojemu autu zadrapań. Jak na każdym osiedlowym parkingu i tu droga jest oblodzona. Jakiś kierowca albo był pijany, albo się poślizgnął. Jedno i drugie, mogę zrozumieć. Ale nie pozostawił namiarów na siebie. Jedynie wyraźny ślad na moim aucie. Stąd wiem, że ten kierowca – kimkolwiek jest kobietą czy  mężczyzną – istnieje. Niektórzy tak zapisują się na kartach historii. Przeklęte anonimy!

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *