Archiwum z miesiąca: luty 2016

1 Comment

Korę ubóstwiam, ale czemu moje najwyższe uczucia do jej twórczości psuje anons na stronie Onet: „Kora nie ma pieniędzy na leki”? A te miliardy osób, które bardziej pieniędzy nie mają i chorują?
Korę ubóstwiam

Korę ubóstwiam, ale czemu moje najwyższe uczucia do jej twórczości psuje anons na stronie Onet: „Kora nie ma pieniędzy na leki”? A te miliardy osób, które bardziej pieniędzy nie mają i chorują?

Temu kto pisze takie bzdury, żeby współczuć Korze i kto akceptuje edycję takiego tekstu chodzi oczywiście o klikalność. Jeśli Kora się na to zgadza – żenuje mnie to. Przecież tu chodzi o zwykłą przyzwoitość.

Jeśliby ktoś napisał : „Nie zapłaciłeś grosza za płytę Kory i słuchasz jej piosenek, to przez ciebie nie ma teraz pieniędzy na lekarstwa”, tu nawet podałabym numer konta na leki dla Kory, żeby każdy winowajca mógł jej zadośćuczynić.

Nawoływanie przez media – czasem z inspiracji krewnych – o pieniądze na lekarstwa, leczenie osób sławnych, uważam za najbardziej w złym guście i zabijające innych chorych, grubo biedniejszych. Jakże bardzo odbiera się nadzieję na terapię, na przeżycie, ludziom zwykłym lub niezwyczajnie ubogim.

Dlaczego im to robicie?!

„Kocham Cię kochanie moje” – hit z 1983 roku Maanamu jest w moim życiu ważny. To nic, że potem mój mąż zakochał się w sporo młodszej ode mnie imienniczce.

Pamiętam: byłam na wsi u teściów – jak na obczyźnie – a ojciec naszego dziecka, asystent na Uniwersytecie Jagiellońskim wówczas mniej zarabiający niż kosztował wynajem kawalerki w Nowej Hucie – najtańszej dzielnicy Krakowa – przysłał mi z saksów tekst tej piosenki w starodawnym liście papierowym z wiedeńskimi znaczkami pocztowymi.

Gdyby ktoś opacznie zrozumiał mój pokrętny wywód, wyjaśniam: mam same dobre wspomnienia związane z Korą: „Boskie Buenos” (pojechałam do niego m.in. przez tę piosenkę), „Żądza pieniądza”, „Szare miraże”, „Stoję, stoję, czuję się świetnie”, „Cykady na Cykladach”, „O! nie rób tyle hałasu” …

Koro, między innymi „Przyszłam na świat po to
Aby spotkać ciebie
Ty jesteś moim słońcem
A ja twoim niebem […]
Po to jesteś na świecie […]”

Nie pozwól psuć tego Koro, nie psujcie tego inni

Zdrowia Ci życzę Koro, Olgo Jackowska 🙂

Kiedy przed Włoszczową zatrzymał się pociąg wiozący mnie 16 stycznia 2016 roku z Krakowa do Warszawy i stał długo, pomyślałam, że to pech. Zdarza się. Kiedy po jakimś czasie wolniutko ruszył, by znów się zatrzymać i tak przez 107 minut – nabrałam pewności, że to duch Przemysława Gosiewskiego broi.

Opóźnienie pociągu - jak wiadomo - może się zwiększyć lub zmniejszyć . PKP Intercity - 16 stycznia 2016 rok. 107 minut spóźnienia
Opóźnienie pociągu - jak wiadomo - może się zwiększyć lub zmniejszyć

Pociąg był nówka i pewnie dlatego nie dało się „odhamować” kół – jak informowała – kierownik pociągu.

Chętnie wypisywała poświadczenia o spóźnieniu pociągu, żeby pasażerowie mogli reklamować wysokość opłaty za bilet. W sumie pociąg jechał ponad połowę czasu dłużej niż przewidziano w rozkładzie jazdy.

Po niemal miesiącu przyszła odpowiedź na reklamację. Dowiaduję się z niej, że ponieważ kurs euro 16 stycznia wynosił 4,48 zł wysokość odszkodowania z tytułu opóźnionego przejazdu nie sięgnęła „wymaganego” 4 euro.

Naczelny wydziału Sebastian Burek napisał na koniec: „Przykro nam z powodu niedogodności związanych z opóźnieniem pociągu”.

Mnie też było i jest przykro. Nawet bardziej.