Niby wszystko kwitnie jak przed laty. I niby pachnie jak przed laty. Tylko wtedy można było się też spotkać w domu albo w knajpianym ogródku. Teraz z synem spotykam się na działce. Zdejmujemy maski zasłaniające usta i nos, ale nie dotykamy się, żadne tam uściski dłoni czy przytulenie. A i tak po takim spotkaniu czuję się wspaniale. Świątecznie.