Gdy miałam tyle lat, co ta dziewczynka godzinami bawiłam się szpulkami. Babcia szyła sobie nowe stroje, a ja udawałam, że drewniana szpulka z różowymi nićmi to pani w różowej sukience, a szpulka z czarnymi nićmi to pan w czarnym garniturze. Szpulki ze sobą rozmawiały moim – zmienianym w zależności od postaci – głosem. Teksty brałam z głowy. Babcia Helena, tylko słuchała i terkotała maszyną Singer napędzaną pedałem! Tu – w Gdyni Orłowo – wielkie na plaży kopanie. A szpule po kablu elektrycznym, znalazły należyte zastosowanie.