Godzina 16.15. Na ulicy Spacerowej w Warszawie autobus 167 zjeżdżając w dół gwałtownie hamuje. Zakonnica na plecach ślizgiem przemieszcza się ku podestowi siedzenia usytuowanego na kołach i uderza w ten podest głową. Pasażer krzyczy w stronę kierowcy: – Pogotowie, wezwać pogotowie.
Ludzie instruują siostrę, by się nie ruszała i nie podnosiła. Podchodzi druga zakonnica z odległego miejsca w autobusie. Gdy na przystanku „Spacerowa” już wszyscy czekają na wezwaną karetkę Pogotowia Ratunkowego, zdenerwowany kierowca żałuje, że akurat w tym pojeździe nie ma kamer i trudno mu będzie udowodnić, iż motocyklista zajechał znienacka mu drogę i żeby go nie zabić, gwałtownie zahamował. Po pierwszej obdukcji zakonnicy ratownicy medyczni pozwalają jej pójść bez asekuracji do karetki. „Motory są wśród nas” krzyczą plakaty, ale ludzie bez karoserii są przecież od motorów słabsi.