– Nie znalazłam kasztanów – skarży się dziewczynka. – Nie masz dla mnie orzeszków? – pyta zawiedziona wiewiórka. Wiem, że to mówi, bo nie jeden raz jakaś wiewiórka zadawała mi to pytanie. Wiele o to pytało. To żarłoczne łazienkowe rudzielce. Lubię je.
Z wiewiórkami w Królewskich Łazienkach w Warszawie, zaprzyjaźniłyśmy się. Szczególnie lubię mowę ich ciała. One rozumieją moją. Dziś kupiłam dla nich dwa kilo orzeszków. Gdy kucam z wyciągniętą ręką, na której leżą orzeszki laskowe, podchodzą. Mam na dłoni kilka, żeby mogły wybrać ten najlepszy. Wybierają. Potrafią liczyć! Bo jak jest więcej orzeszków, szybko zakopują tego wziętego i wracają po następny. Uwaga! Jesienią już są zainteresowane datkami. Gromadzą zapasy na zimę.