Jeśli ktoś był dziewczynką i miał wyrozumiałą mamę, to w złotych sandałkach próbował wejść do świeżej kałuży. Sztucznej, nie z deszczówki.
Chłopcy z ojcami z poczuciem humoru mogli ćwiczyć w kałuży pluski.
Opaleni emeryci po powrocie z Krynicy Morskiej wsiedli na prom, by na Saskiej Kępie podtrzymać swą opaleniznę. Płyn, który wyciekał z ich torby na kółeczkach wyglądał na wodę.
Kiedy małżeństwo wypoczęte i opalone w Krynicy Morskiej przeprawiało się na drugi brzeg ….
w tym czasie na plaży na Saskiej Kępie już skwierczało.
Nieróbstwo na stateczku, to wypróbowany sposób aktywności w upał.
Kolejki po nieróbstwo nie powinny dziwić tych, którzy doświadczyli niechcica. Z jednym wyjątkiem: tych, którym tak się nie chce, że nawet nie staną w kolejce za tym, żeby nie musieć czegokolwiek robić.
Pracowici przygotowywali się do wielkiej fali. Kiedy indziej, w innym miejscu i z nabytymi nowymi umiejętnościami.
Zawsze są tacy, którzy koczują. Upał to tylko pretekst.
Warszawska Wisła milsza jest na wodzie niż w niej.
Inteligentni rowerzyści nie tylko spowolnili pedałowanie, ale i nie stronili od zraszania swych szprych i ciała.
To też rowerzystka. Odstawiła swój jednośladowy pojazd, by nie narazić go na korozję. Sama do wody również podeszła nieufnie.
Jak zawsze, znaleźli się tacy co podskakiwali. Choć do rytmu.
Większość jednak w stolicy dziś w upał odpoczywała.
Jutro - 05. 07. 2015 r. - ma być jeszcze większy upał. Wakacje w ciepłym kraju bez dodatkowych kosztów. Mam nadzieję, że do końca nie pójdziemy w ślady Grecji.
Fot. Tadeusz K. Kowalski