Tag Archives: Mokotów

Nad ulicą Gagarina. Dwa samoloty, którym udało się nie zderzyć. Bo są różnych wysokościach!
Dwa samoloty, którym udało się nie zderzyć. Bo są na różnych wysokościach! Fot. Tadeusz K. Kowalski

Trzeci listopada jest trzysta siódmym dniem w kalendarzu gregoriańskim stosowanym w Polsce od 1582 roku – na czterysta lat przed urodzeniem się mojego starszego syna Mateusza (liczone w latach).

Podoba mi się, że każdego dnia można wzlecieć.

Ziemi stoi twardo na ziemi. To ciesszzy. Póki dzieciak na murku, nie jest źle
Od wieków dla dzieciaków murek to wyzwanie. Fot. Tadeusz K. Kowalski

O tym, że to wiek XX albo XXI, świadczy to coś, z czym człowiek idzie przy uchu. [Myślę, że wywiad z innych planet tak charakteryzuje mieszkańca Ziemi: ma cztery kończyny a jedną górną przyciska coś do ucha.] Ale, że obok idzie dzieciak na murku, to znaczy, że jeszcze Ziemia stoi twardo na ziemi.

 

Dla mnie nowa Polska polega na tym, że Artystyczna Policealna Szkoła Ceramiki w Warszawie przy Chełmskiej udostępnia swe pracownie dla każdego, kto taką twórczość chce uprawiać.

Ceramika dla każdego
Tworzenie przedłuża życie. Daje szczęście. Pozwala znaleźć miłość.

Możesz tu przyjść i za nieduże pieniądze skorzystać z pomieszczeń i wyposażenia.

Chcesz tworzyć ceramiczne cacka? Nie trzeba widzieć, żeby poczuć się artystą na Chełmskiej
To piękne, że nie trzeba widzieć, żeby poczuć się artystą na Chełmskiej.

Możesz też przywieźć surowe prace, by je wypalić w tutejszych piecach.

Pracownia ceramiczna dla wszystkich.Chcesz tworzyć ceramiczne cacka? Nie trzeba widzieć, żeby poczuć się artystą na Chełmskiej
Chcesz tworzyć ceramiczne cacka? To da się zrobić.
Pracownia ceramiczna dostępna dla wszystkich. Przy Chełmskiej w Warszawie
Pracownia ceramiczna dostępna dla wszystkich.
Chcesz z ceramiki zrobić rzeźbę Zamek? Dzban? Chełmska w Warszawie
Tu można zrobić ceramiczną rzeźbę, zamek, dzban!
Ulepić takie popiersie, to jest coś. Nie musi być podobne do nikogo. Może dlatego jest piękne?
Ulepić takie popiersie, to jest coś.

A na dodatek wszystko jest na parterze obrzydliwego gmachu Studia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych przy Chełmskiej, które w ten sposób próbuje związać koniec z końcem. To też pozytywny dowód na dobrodziejstwo wolnego rynku.

Fot. Tadeusz K. Kowalski

 

I w słotę, warto wyjść z domu, by zagadnąć właściciela psa.
Bez swojego psa też można zagadnąć właściciela psa. Fot. Tadeusz K. Kowalski

W tym sezonie obowiązuje lekko ocieplana pikowana nieprzemakalna czarna kurtka z kapturem lub bez. Łydki koniecznie odkryte! Piesek ma 15 lat. Pan dwa razy starszy a może trochę mniej. Od dzisiaj wiem, że singielki nie chodzą na spacery w deszcz. Single – wręcz przeciwnie.

Dzika sarna Rózia, w Łazienkach Królewskich.
Sarna Rózia, w Łazienkach Królewskich. Fot. Tadeusz K. Kowalski

Dopiero po roku znajomości z Tadeuszem uwierzyłam w istnienie sarny w Łazienkach Królewskich.

Gdy razu pewnego zostawiłam nowopoznanego Tadeusza w Warszawie a sama pojechałam do swojego Krakowa, po powrocie opowiadał mi, że widział daniela w Łazienkach. Przez rok nad nim [Tadeuszem a nie danielem] znęcałam się, podczas spaceru w Łazienkach Królewskich, pytając żartobliwie w jakich okolicznościach tego daniela widział :). A potem okazało się, że w Łazienkach mieszka sarna – Rózia. Oto ona, teraz, jesienią. O Rózi więcej przy innej okazji.

1 Comment

Krótkie dni nie sprzyjają motocyklistom ani rowerzystom. Po ciemku autobus najechał na skuter
Krótkie dni nie sprzyjają motocyklistom ani rowerzystom

Zobaczyłam stojący autobus migający żółtymi światłami awaryjnymi i dwa wozy strażackie plus jeden policyjny robiące kręćki niebieskimi światłami alarmowymi. Dyskoteka na przystanku Iwicka w kierunku Wilanowa. Spytałam jednego z gapiów co się stało. – Motor wpadł pod autobus – powiedział. – Skuter? – spytał przygodny słuchacz. – Ścigacz – odrzekł indagowany i od tej pory pisałam w głowie scenariusze. Karetka odjechała zanim przyszłam.

1200 zł emerytury dla matki piętnaściorga dzieci, za to, że ich z mężem nie zabili i nie ukryli w beczkach, mnie oburza. Może kobietom z miast da ziemię, żeby na niej jakieś jedzonko zielone mogły uprawiać i kurki, gąski tudzież kaczuszki hodować i krówkę wykarmić?!!
Może kobietom z miast premier da ziemię, żeby na niej jakieś jedzonko zielone mogły uprawiać i kurki, gąski tudzież kaczuszki hodować i krówkę wykarmić?!! Fot. Tadeusz K. Kowalski

Pewnie znacie ten list napisany przez kobietę-sołtys do kobiety-premier, by kobiecie dzieciorodczyni dała emeryturę. Chodzi o Grażynę z Puszczykowa, matkę piętnaściorga dzieci. „Grażynka od dzieci" będzie dostawać od państwa 1200 złotych co miesiąc.
Gadanie, że Grażynka pracowała, bo rodziła, karmiła i opierała dzieci (na resztę tzn. wychowanie nie miała czasu), nie wzrusza mnie wcale. Jak się ma to do prawnego wymogu zgromadzenia emerytalnego kapitału? Przecież państwo nie daje nam emerytury, tylko oddaje (często mniej), to co zabrało w postaci składek emerytalnych!!!!

Może pani premier litościwa, matka matek cierpiących ulży też innym? Może kobietom z miast da ziemię, żeby na niej jakieś jedzonko zielone mogły uprawiać i kurki, gąski tudzież kaczuszki hodować i krówkę wykarmić?!!

No dawaj!!! Bo za chwilę jak przyjdą następni, to nie będzie co rozdawać. Po totalnej plajcie nawet wiatr nie przewraca i nie przerzuca resztek. Po prostu ich nie ma.

Najstarsza z córek Grażynki mówi, cytuję za „GW” – „cieszymy się ogromnie” (z emerytury dla matki). Każde z tych piętnaściorga dzieci pewnie się cieszy ogromnie. Gdyby każde z nich dało rodzicom po 100 zł miesięcznie, mieliby dodatkowo 1500 zł miesięcznie bez szastania naszymi pieniędzmi przez panią premier. Grażynka z mężem nadal przecież żyją na wsi. Jak wykarmili piętnaścioro dzieci, to dla nich dwojga, to co uprawią i wyhodują plus emerytura męża, aż nadto.

Ewa Kopacz powiedziała, że „nie ma takiej skali, w której mogłaby umieścić wysiłek tej kobiety” – no cóż, nie zna życia kto rzadko wysiada z pociągu lub samochodu.

Co powiedzieć kobietom z miast, które urodziły mniej dzieci, ale pracowały i wychowywały je, bez pietruszki z ogródka i jajka z kurnika? Wypada im życzyć, żeby następnym premierem też była kobieta, zabiegająca o poklask.

Ja natomiast młodym Polakom płci obojga życzę szerokiej drogi. Byle dalej, od tego chorego kraju. Dla mnie już za późno. Zdecydowanie za późno, a nie jak u Edwarda Stachury, który w refrenie daje nadzieję „nie jest za późno”. Upieram się: „jest już za późno”.