Tag Archives: wędkarstwo

2 komentarze

rsz_dscf6186

20 km od mojego warszawskiego adresu jest bosko, więc ze zrozumiałych względów nie podam nazwy własnej. W upalny weekend na ogół ciasno, ale w dzień powszedni warto wypaść tam na wagary. A ja w wagarach mam poważne zaległości. W czasach szkolnych byłam na nich raz w życiu (z siostrą) a i tak ze słusznego poczucia winy ojciec kazał mamie napisać nam usprawiedliwienie. Po dzisiejszym wypadzie na skórze mam słońce, a pod skórą przyjemny chłód czystej, naturalnej wody. Nie graliśmy jednak w brydża, bo z całej czwórki tylko ja bym mogła coś zalicytować i rozegrać. Chociaż to pozostała trójka trzyma w garści punkty.

Pierwszy raz Dorota pojechała z Jurkiem nad jezioro Sommen we wrześniu 2014 r. Już było po sezonie. Wszystko pozamykane na cztery spusty.

Podjechali na stację benzynową w Melaxanderze, gdzie dwaj zniszczeni życiem faceci siedzieli na małych krzesełkach i palili papierosy. Dorota spytała gdzie można kupić kartę – zezwolenie na łowienie ryb. (Karta kosztuje 500 koron i można na nią łowić przez cały rok). Jeden z mężczyzn – jak się później okazało Olof – pojechał autem po właścicieli restauracji. Ci przyjechali specjalnie dla Doroty i Jurka, żeby im wyrobić przez Internet kartę na połów ryb. Olofa jeszcze raz spotkali przy domku, który wynajmowali. Przyjeżdżał kosić trawę.

Malexander to mała wioska w gminie Boxholm w Szwecji wsławiona przez zdarzenie z 1999 r. , kiedy wiosną podczas napadu na bank złodzieje zabili dwóch policjantów. Złodzieje byli więźniami na przepustce. Lars Noren – szwedzki dramaturg i reżyser – przygotowywał spektakl z trzema więźniami na kanwie ich historii. Ci, podczas przepustek nie tylko jednak grali w teatrze, ale i napadali na banki. Skradzione pieniądze służyły im m.in. do wspierania nazistowskiej organizacji. Malexander leży w pobliżu jeziora Sommen o powierzchni 132 km kw.. W jeziorze tym żyją 22 gatunki ryb, przy czym największą atrakcją są troć jeziorowa i palia. Łatwiej jednak złowić szczupaki, czy nawet kilogramowe okonie i sandacze. Dorota codziennie w kuchni tworzy wariacje na temat zupy rybnej. Podaje ryby smażone na pierwsze i drugie śniadanie, obiad i kolację. We wrześniu do ryb dochodzą grzyby. Mnóstwo grzybów, bo Szwedzi ich nie zbierają. W Szwecji obowiązuje zasada, że łowi się tyle ryb, ile się zje danego dnia. Nie wolno ich wekować ani mrozić, by mieć na wynos. Dzięki temu m.in. dla każdego ich wystarczy. Ryby nad jeziorem Sommen można łowić z drewnianych pomostów, ale lepiej to robić z łodzi napędzanej silnikiem. Dorota z Jurkiem mają ponton i dwa silniki: spalinowy i elektryczny. Szwedzi szczupaki i ryby łososiowate często łowią na trolling, ale to wymaga dodatkowego zezwolenia i opłaty. Na żyłce wędki lub lince za łodzią ciągną przynętę, tak by jej ruch prowokował rybę do ataku. Zwłaszcza ryby z gatunku drapieżnych.

Późną wiosną 2015 r. Dorota z Jurkiem pojechali do osady położonej ok. 25 km od Kisy, do której jeżdżą na zakupy. Zwykle parkują przed sklepem sportowym, przy którym też staje busik przystosowany dla osób starych i niepełnosprawnych. Opuszcza się podest dla wózka inwalidzkiego a kierowca z uśmiechem  pomaga staruszce. W Szwecji widać wielu starych ludzi chodzących z „balkonikami”, wszędzie są dla nich podjazdy, wszędzie mogą z tymi balkonikami wejść. Nie siedzą zamknięci w domu.

Drugie większe miasto w okolicy to Tranas z dostępem do jeziora. Do Tranas ze swej osady płyną zawsze pontonem. Jurek łowi ryby, a Dorota buszuje po sklepach. Szczególnie lubi jedną ulicę z extra sklepami. To tam kupiła sobie super kurteczki skórzane: niebieską i rdzawą.

W Szwecji nad morzem i nad jeziorami atrakcją jest natura i odludzie. Ale i do pogadania czasem ktoś się znajdzie: Astrid – właścicielka, która pojawiła się raz po dwóch tygodniach ich pobytu, kosiarz trawy, który przychodzi raz w tygodniu a w domku obok Czesi, którzy przyjechali na ryby – ci są do pogadania i do wypitki.

A poza tym piękne widoki, śpiew ptaków, szum fal, wschody i zachody słońca.

Zobacz zdjęcia ze Szwecji. Fot. Dorota Koncewicz